Pejzaz_zimowy_wirtualny_salon.png

 

Zima bardzo często inspiruje poetów, którzy w swoich utworach opisują tę porę roku i w zaledwie kilku wersach potrafią ukazać zarówno piękno jak i srogie oblicze zimowego pejzażu. W ich wierszach znajdujemy także melancholijne obrazy,  często pełne metafor, refleksji nad przemijaniem i tęsknoty za tym, co było. Poniżej prezentujemy wiersze kilku podkarpackich poetów, które usłyszeliśmy 18 stycznia 2025 r. podczas „Wieczoru z Poezją” w Klubie „Piwnice” Centrum Kulturalnego w Przemyślu. Każdy z tych utworów rozgrzał serca słuchaczy w ten chłodny, zimowy wieczór.

 gwiazdy.png

MARIA CENAR – Jarosław

Zamieć

I sypie, i prószy, i pada bielutki
i tańczy, wiruje, i zakrywa smutki,
i błyszczy srebrzyście, i skrzy się na zboczu
śnieg lekki, puszysty, gwieździsty, uroczy.

...

I płatki się sypią, i każdy z nich inny,
i zdobią gór szczyty, i pejzaż nizinny,
i błyszczą w promieniach, i złotem się mienią,
i w słońcu oddają się lśniącym marzeniom.

...

I wieje leciutko, i pieści korony,
i tuli gałęzie wiatr w ciszę wtulony,
i tańczy z płatkami, i pląsa w błękicie,
usypia melodią i budzi o świcie.

...

I nagle się zrywa, i pędzi , i wyje,
i skacze szalony na łeb i na szyję,
i z całych sił dmucha, pogrąża świat w mroku,
śnieżyca próbuje dotrzymać mu kroku.

...

I skręca się, pręży, i ryczy jak zwierzę,
jak człowiek co z życiem za bary się bierze,
i rzeźby formuje wiatr mroźny, złowrogi,
i w zaspach się kryją i pola, i drogi.

...

I huczy wokoło zawieja straszliwa,
i śniegu wciąż więcej, i więcej przybywa,
i gwiżdże wiatr, świszczy, aż słychać w kominie,
i siedzę, i czekam, aż zamieć przeminie.

 gwiazdy.png

 

 

 

 

 

JANINA CIELEŃ – Ostrów

Luty

Luty tego roku
był bardzo hojny –
rozdawał słońce,
wietrzyk spokojny.
Nie rzucał śniegiem,
oszczędzał wody,
pozornie nie krzywdził
nawet przyrody.
Wszystkim się wydawało,
że to już wiosna.
Powietrze niosło
nutę radosną,
aż nagle wszystko się
odmieniło
i białym puchem się otuliło.
Wróciła zima
zła i zazdrosna
i pierzchła nagle –
budząca się wiosna.

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

IWONA DATA – Przemyśl

***

Zima w końcu przyszła do nas,
choć  nie było białych świąt.
Pojawiła się ze śniegiem
nagle, nie wiadomo skąd.

Jeszcze w grudniu się czaiła,
odleciała w siną dal.
W styczniu postraszyła śniegiem,
aby w lutym zrobić bal.

Białe drzewa, białe drogi,
nawet biały w śniegu pies.
Białe domy, samochody,
wszystko przykrył biały śnieg.

Idąc, trzymam Cię za rękę
i nie trzeba wielkich słów.
Pocałunkiem mnie ogrzejesz,
miłość dasz mi jak ze snu.

Styczeń 2023 r.

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

STEFANIA KLUKIEWICZ-BIGOS – Przemyśl

Gdzie są te zimy

Gdzie się te zimy podziały
Z mrozem bardzo tęgim,
Śniegiem jak mleko białym,
Gdzie konne zaprzęgi.

Gdzie się podziały kuligi
Ze sznurem małych sanek,
Pędzących jak na wyścigi.
Gdzie dzieci roześmiane.

Nie ma mężczyzn w baranicach,
Chustami kobiet owiniętych,
Dzieci o czerwonych licach,
Szczęśliwych, chociaż zmarzniętych.

Nie skrzypi śnieg pod butami,
Nie wieje i nie miecie.
Wszystko to już za nami
Bo zmiany są na świecie.

Dziś zima wygląda inaczej,
Śniegu jest bardzo mało,
Tęgich mrozów też nie ma raczej,
Z klimatem coś się podziało.

2020 r.

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

KRYSTYNA NASPIŃSKA – Kostków

Śnieg

Patrzę w okno na ten świat
a tam biało śnieżek spadł.
Białą kołdrę porozścielał
wszystko wokół pozabielał.

Poprzykrywał co się dało,
żeby nie pozamarzało.
Wszędzie biało bieluteńko
zamiecione, czyściuteńko.

Już się dzieciom buźki cieszą
i śnieżkami rzucać spieszą.
Już bałwanki są lepione
rękawiczki przemoczone.

Na saneczkach szusy z górki
bieg pod górkę i powtórki.
Wszystko cieszy się szaleje
bo już jutro śnieg stopnieje.

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

MAREK ORŁOWSKI – Jarosław

Śpiąca natura z kotem w tle…

kiedy zima za oknem staje,
przyswajam kocie zwyczaje,
to garbię się w sobie, to prężę,
ociągam się, dzień mitrężę…

czas kocim przemierzam szlakiem,
przeciągle, ospale, nijako,
zasypiam zwinięty w kłębek,
z błogostanem uwitym na gębie…

bimbam sobie wszystkim na złość,
bim-bom, bim-bom, bim-bom,
okiem tikam, legając na wznak,
tik-tak, tik-tak, tik-tak…

od czasu do czasu jak chłystek
żwawiej nieco spoglądam na miskę,
ocknę się z letargu na moment,
by coś uszczknąć z talerza przy żonie...

chwilę jeszcze pokluczę, pomruczę,
resztki z fizis obliżę, opłuczę
i zagłębiam się znów w legowisko,
pod ogonem mając wszystkich...
i wszystko…

19.01.2021 r.

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

EWA ŚWIDER – Przemyśl

Gdzież te zimy z dawnych lat?

Dziwne od pewnego czasu ma zima obyczaje,
przez co coraz większym wyzwaniem się staje.
Bardzo ciężko jest się jej ustabilizować,
więc trudno śnieżne zabawy dzieciom zorganizować.
Coraz częściej męczy nas zawierucha,
co mroźnym wiatrem w oczy nam dmucha,
wieje straszliwie, mocno śniegiem sypie,
czasem po nosie nieźle nas poszczypie,
a zaraz potem śląpią silne deszcze
- czy zobaczymy kiedyś normalną zimę jeszcze?

Na szybach nam mróz już pięknych palm też nie maluje,
a brak słońca sprawia, że "człek" się ciągle źle czuje.
Święty Mikołaj nie wie, czy szykować karetę, czy sanie,
bo nie wiadomo, czy biało będzie, czy nagle plucha nastanie.

Dzieci odwykły od nart, łyżew, sanek -
w smartfony wpatrzone w dzień, wieczór i ranek,
a potem narzekają na bóle oczu, kręgów, kości,
a co będzie, gdy dożyją późnej starości?

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

ŁUCJA WISZLAŃSKA – Przemyśl

***

Przyszła zima szarą nocą,

strojna w krynoliny,

zamiast śniegiem powiać,

ziemię lodem zmrozić,

do wiewiórki Basi

poszła

w odwiedziny.

Zabawiła chwilę,

nowinek ciekawa,

o czym dzięcioł

z gilem wieczorami

gada,

co sowa złowiła ,

co zajączek zjada,

co śni się borsukom,

(mówić nie wypada),

czy sarenka zdrowa

i do zamążpójścia

na wiosnę gotowa.

Tyle się zdarzyło...

Tak się zagadała,

że o swojej roli

całkiem zapomniała.

3 lutego 2025 r.

 

gwiazdy.png

 

 

 

 

 

 

MARIA ŻEMEŁKO – Przemyśl

Zima

Przyszła nocą ukradkiem. Za księżycem bladym
Z parasolem chabrowym przesunęła śladem.
Roziskrzonych gwiazd bezlik wysypała z kosza,
Władca Mróz na tron przybył, całą ziemię posiadł.

Pod osłoną ciemności skrycie figlowali
W koronkowej pościeli bieluchnej sypialni.

Ranek chciał w okno zajrzeć, podziwiał ciekawe
Ażurowe firanki w kwiaty, oczka pawie,
Które Mróz tkał misternie, cierpliwie, pomału
Lśniącymi nićmi zszywał tysiące kryształów,
Nizał krople i szybie przywdziewał korale.
Z trudem zerknęło słonko na tę białą salę.

Wyszła Zima na spacer i kroczy dostojnie,
Rozsypuje puch wokół, darowuje hojnie
Każdej, nawet najmniejszej spotkanej istocie
Uwijają się dzieci, dostały sto pociech.
Oziminy okryła, z pól wróciła spiesznie,
By posiedzieć na grobli nim Mróz stawy zetnie.

Zawirował wiatr figlarz i suknię podnosi,
Jak w zalotach, umizgach na rękach ją nosi.
Przyspieszyła krok Zima, tren wiał zamaszyście,
Dachy czapy ubrały,  zmarszczyły brwi liście.
Sędziwego się sadu posrebrzyły skronie,
Ptak pazurkiem list pisze, a świat w bieli tonie.

28 stycznia 2013 r.

 gwiazdy.png